20 sierpnia 2015

Horror (?)

Był sobie pewien chłopak. Przypuśćmy, że nazywał się Gregor. Był on bardzo uzależniony od telewizji. Żadne terapie nie pomagały. Raz włączył sobie program dla dzieci. ''A cóż to może być w tym takiego strasznego?'' - pomyślał i zaczął oglądać, ale wtedy zdarzyło się coś co zmieniło jego życie! Wciągnęło go do programu!!
Znalazł się na polanie w lesie, gdzie było mnóstwo stworków między innymi latające pluszowe misie (takie to słodkie) i także postacie 'złe' jak diabły. Te słodkie pluszowe misie okazały się być nie bajką dla dzieci lecz horrorem... Przekonał się o tym sam Gregor. Po całym dniu zabawy z pluszakami wykończony udał się spać do pobliskiej jaskini. Tam jego mięciutcy przyjaciele stworzyli mu prawdziwą scenę z horroru. Zaczęli bowiem wyżerać mu wnętrzności omijając najważniejsze organy by mógł się wykrwawić i cierpieć. Biedny zaczął krzyczeć, lecz w złym momencie, ponieważ usłyszał go diabeł. Miał bardzo wyczulony nos a zapach krwi przypominał mu dom i godziny spędzone z ojcem nad ciałami ludzi, którzy próbowali ujść z życiem. Biegł tak szybko, że Gregor zanim go zauważył to on już był przy nim i się ślinił. Poraniony chłopak zaczął uciekać, ale diabeł był dla niego zbyt szybki. Zauważył płynącą obok niego rzekę. '' Jeżeli do niej wejdę i zmyję krew to ten potwór mnie nie będzie czuł, nie będzie czuł mojej krwi'' - I jak pomyślał tak zrobił. Mityczny stwór zgubił trop. Był uratowany? Nie! W wodzie były małe skorupiaki, które poraniły jego stopy. Wybiegł z wody jak poparzony. Obok rzeki były duże liście podobne do bananowych, więc nasz bohater zrobił sobie z nich bandaże na rany. Kiedy skończył się owijać zrobił się potwornie głodny. ''W lesie będą jagody!'' - Rozmyślał - ''Ale tam mogą być gorsze drapieżniki''. Zastanawiał się dość długo, ale na pierwszym miejscu stanął głód i wszedł do lasu. Podczas poszukiwania jedzenia zobaczył za drzewami jakąś błyszczącą postać zwierzęcia. Stwierdził, że gorzej już być nie może i podszedł do stworzenia. To jednorożec! Był uwięziony w jakieś sidła. Magiczne stworzenie przemówiło do Gregora - ''Jeżeli mnie stąd uwolnisz spełnię twoje trzy życzenia przybyszu''. Zaskoczony chłopak nic nie mówiąc pomógł dziwnej istocie. ''To jakie masz życzenia mój wybawco?'' - zapytał patrząc na Gregora. Bohater popatrzał na siebie, na swoje rany, potem na jednorożca. ''Już wiem jakie będzie twoje pierwsze życzenie'' - powiedział i uzdrowił chłopaka. ''Teraz drugie życzenie.'' Nastała chwila ciszy. ''Coś ty nie mowa? No gadaj czego ci jeszcze trzeba ludzka istoto!'' - Z irytacją powiedział. ''No więc''-zaczął się jąkać ''chciałbym coś do jedzenia'' - z niechęcią odpowiedział. Życzenie zostało spełnione. Gregor zaczął zajadać pieczonego kurczaka w sosie z ananasów i z zestawem najpyszniejszych sałatek. Kiedy już był najedzony powiedział, że chciałby wreszcie wrócić do domu. Wszystko zniknęło i nastała głucha cisza.
Chłopak obudził się w swoim domu, siedząc na kanapie z pilotem w ręku. ''To tylko zły sen! Mam taką nadzieję'' - powiedział. Spojrzał na ekran, na którym widniał kreskówkowy jednorożec machający do widzów. W pewnym momencie magiczne stworzenie powiedziało ''Do zobaczenia w następnym odcinku! Ty też Gregor!'' - mrugając okiem. Chłopak wstał, szybko wyłączył telewizor i pobiegł do swojej sypialni. Przez kolejny miesiąc ani razu nie włączył telewizora. Czyżby bał się jednorożców?
                                                                   Koniec

13 sierpnia 2015

Ostry jak brzytwa.


Anabel - matka dwójki dzieci, wdowa. Siedzi na krześle przed salą sądową. Ale po co? 
Cofnijmy się o miesiąc. Anabel i jej mąż Dereck jedzą śniadanie. Dzieci wyjechały do babci na wieś, więc byli sami w domu. Z początku było miło i spokojnie, lecz później Dereck nagle wybiegł z prędkością światła do łazienki. Kobieta była ciekawa co stało się jej mężowi. Wymiotował... Był uczulony na orzechy, które były w śniadaniu w śladowych  ilościach. Wszczął awanturę, bo przecież są małżeństwem od 5 lat i ona podała mu orzechy! Zaczął ją bić, lecz usłyszał dzwonek do drzwi i kazał jej otworzyć i sprawdzić kto przyszedł. Anabel posłusznie otworzyła drzwi. Dereck! To do Ciebie - Wykrzyknęła. Rozwścieczony i spuchnięty poszedł zobaczyć kto to. To był listonosz i wręczył mu paczkę. Zaciekawiony podziękował i poszedł do kuchni odpakować paczuszkę. Była tam kobieca bielizna i liścik. Anabel zezłoszczona wzięła do rąk bieliznę i zaczęła szukać metki (może mąż jej kupił nową). Niestety wbrew oczekiwaniom kobiety była to bielizna używana i to do tego kochanki jej męża. Była już tak podminowana, że wybuchła i zaczęła wrzeszczeć na mężczyznę! W ataku szału złapała za widelec i wbiła mu prosto w brzuch! Dereck zamarł w bezruchu. Popatrzył na swoją żonę, następnie na ranę, a później dźwignął wzrok z powrotem na nią. Upadł na podłogę rozbijając przy tym filiżankę z kawą. Silna reakcja alergiczna i cios widelcem pozbawił go życia. Anabel nie czekając ani chwili zadzwoniła na pogotowie, a następnie do matki by dzieci jeszcze tydzień u niej zostały.
Jest dzień rozprawy Anabel. Nieumyślne spowodowanie śmierci według
art. 156 ''Kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu'' może posiedzieć w więzieniu od roku nawet do 12 lat. Zrozpaczona kobieta weszła na salę rozpraw i zaczęła wszystko tłumaczyć sędzi. W jednej z jej wypowidzi padły słowa "przybory kuchenne mogą stwarzać wielkie niebezpieczeństwo... Kiedyś zabiłam męża widelcem, nie mam pojęcia jak to się stało".
 Miała dobrego prawnika i za swoje przewinienie dostała 3 miesiące w zawieszeniu na 5 lat. To się nazywa szczęście.
W przyszłości uważajcie na przybory kuchenne, ponieważ nawet zwykłą łyżeczką możecie zrobić komuś krzywdę.
                                                            Koniec