Był sobie pewien chłopak. Przypuśćmy, że nazywał się Gregor. Był on bardzo uzależniony od telewizji. Żadne terapie nie pomagały. Raz włączył sobie program dla dzieci. ''A cóż to może być w tym takiego strasznego?'' - pomyślał i zaczął oglądać, ale wtedy zdarzyło się coś co zmieniło jego życie! Wciągnęło go do programu!!
Znalazł się na polanie w lesie, gdzie było mnóstwo stworków między innymi latające pluszowe misie (takie to słodkie) i także postacie 'złe' jak diabły. Te słodkie pluszowe misie okazały się być nie bajką dla dzieci lecz horrorem... Przekonał się o tym sam Gregor. Po całym dniu zabawy z pluszakami wykończony udał się spać do pobliskiej jaskini. Tam jego mięciutcy przyjaciele stworzyli mu prawdziwą scenę z horroru. Zaczęli bowiem wyżerać mu wnętrzności omijając najważniejsze organy by mógł się wykrwawić i cierpieć. Biedny zaczął krzyczeć, lecz w złym momencie, ponieważ usłyszał go diabeł. Miał bardzo wyczulony nos a zapach krwi przypominał mu dom i godziny spędzone z ojcem nad ciałami ludzi, którzy próbowali ujść z życiem. Biegł tak szybko, że Gregor zanim go zauważył to on już był przy nim i się ślinił. Poraniony chłopak zaczął uciekać, ale diabeł był dla niego zbyt szybki. Zauważył płynącą obok niego rzekę. '' Jeżeli do niej wejdę i zmyję krew to ten potwór mnie nie będzie czuł, nie będzie czuł mojej krwi'' - I jak pomyślał tak zrobił. Mityczny stwór zgubił trop. Był uratowany? Nie! W wodzie były małe skorupiaki, które poraniły jego stopy. Wybiegł z wody jak poparzony. Obok rzeki były duże liście podobne do bananowych, więc nasz bohater zrobił sobie z nich bandaże na rany. Kiedy skończył się owijać zrobił się potwornie głodny. ''W lesie będą jagody!'' - Rozmyślał - ''Ale tam mogą być gorsze drapieżniki''. Zastanawiał się dość długo, ale na pierwszym miejscu stanął głód i wszedł do lasu. Podczas poszukiwania jedzenia zobaczył za drzewami jakąś błyszczącą postać zwierzęcia. Stwierdził, że gorzej już być nie może i podszedł do stworzenia. To jednorożec! Był uwięziony w jakieś sidła. Magiczne stworzenie przemówiło do Gregora - ''Jeżeli mnie stąd uwolnisz spełnię twoje trzy życzenia przybyszu''. Zaskoczony chłopak nic nie mówiąc pomógł dziwnej istocie. ''To jakie masz życzenia mój wybawco?'' - zapytał patrząc na Gregora. Bohater popatrzał na siebie, na swoje rany, potem na jednorożca. ''Już wiem jakie będzie twoje pierwsze życzenie'' - powiedział i uzdrowił chłopaka. ''Teraz drugie życzenie.'' Nastała chwila ciszy. ''Coś ty nie mowa? No gadaj czego ci jeszcze trzeba ludzka istoto!'' - Z irytacją powiedział. ''No więc''-zaczął się jąkać ''chciałbym coś do jedzenia'' - z niechęcią odpowiedział. Życzenie zostało spełnione. Gregor zaczął zajadać pieczonego kurczaka w sosie z ananasów i z zestawem najpyszniejszych sałatek. Kiedy już był najedzony powiedział, że chciałby wreszcie wrócić do domu. Wszystko zniknęło i nastała głucha cisza.
Chłopak obudził się w swoim domu, siedząc na kanapie z pilotem w ręku. ''To tylko zły sen! Mam taką nadzieję'' - powiedział. Spojrzał na ekran, na którym widniał kreskówkowy jednorożec machający do widzów. W pewnym momencie magiczne stworzenie powiedziało ''Do zobaczenia w następnym odcinku! Ty też Gregor!'' - mrugając okiem. Chłopak wstał, szybko wyłączył telewizor i pobiegł do swojej sypialni. Przez kolejny miesiąc ani razu nie włączył telewizora. Czyżby bał się jednorożców?
Koniec
20 sierpnia 2015
13 sierpnia 2015
Ostry jak brzytwa.
Anabel - matka dwójki dzieci, wdowa. Siedzi na krześle przed salą sądową. Ale po co?
Cofnijmy się o miesiąc. Anabel i jej mąż Dereck jedzą śniadanie. Dzieci wyjechały do babci na wieś, więc byli sami w domu. Z początku było miło i spokojnie, lecz później Dereck nagle wybiegł z prędkością światła do łazienki. Kobieta była ciekawa co stało się jej mężowi. Wymiotował... Był uczulony na orzechy, które były w śniadaniu w śladowych ilościach. Wszczął awanturę, bo przecież są małżeństwem od 5 lat i ona podała mu orzechy! Zaczął ją bić, lecz usłyszał dzwonek do drzwi i kazał jej otworzyć i sprawdzić kto przyszedł. Anabel posłusznie otworzyła drzwi. Dereck! To do Ciebie - Wykrzyknęła. Rozwścieczony i spuchnięty poszedł zobaczyć kto to. To był listonosz i wręczył mu paczkę. Zaciekawiony podziękował i poszedł do kuchni odpakować paczuszkę. Była tam kobieca bielizna i liścik. Anabel zezłoszczona wzięła do rąk bieliznę i zaczęła szukać metki (może mąż jej kupił nową). Niestety wbrew oczekiwaniom kobiety była to bielizna używana i to do tego kochanki jej męża. Była już tak podminowana, że wybuchła i zaczęła wrzeszczeć na mężczyznę! W ataku szału złapała za widelec i wbiła mu prosto w brzuch! Dereck zamarł w bezruchu. Popatrzył na swoją żonę, następnie na ranę, a później dźwignął wzrok z powrotem na nią. Upadł na podłogę rozbijając przy tym filiżankę z kawą. Silna reakcja alergiczna i cios widelcem pozbawił go życia. Anabel nie czekając ani chwili zadzwoniła na pogotowie, a następnie do matki by dzieci jeszcze tydzień u niej zostały.
Jest dzień rozprawy Anabel. Nieumyślne spowodowanie śmierci według
art. 156 ''Kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu'' może posiedzieć w więzieniu od roku nawet do 12 lat. Zrozpaczona kobieta weszła na salę rozpraw i zaczęła wszystko tłumaczyć sędzi. W jednej z jej wypowidzi padły słowa "przybory kuchenne mogą stwarzać wielkie niebezpieczeństwo... Kiedyś zabiłam męża widelcem, nie mam pojęcia jak to się stało".
Miała dobrego prawnika i za swoje przewinienie dostała 3 miesiące w zawieszeniu na 5 lat. To się nazywa szczęście.
Koniec
Subskrybuj:
Posty (Atom)