10 listopada 2016

Jedna impreza.

Wrzesień. Początek szkoły... Dla wielu to nowe znajomości, nowa przygoda i wiele wspaniałych chwil.  Nowe otoczenie może wpływać na nas w dobry sposób lub wręcz przeciwnie... Może nas sprowadzić na złą ścieżkę. 
Nowa klasa, nowe znajomości. Pierwsza klasa technikum. Poznajcie Diego!  Stereotypowy dres, wysoki, umięśniony i martwi się o problemy każdego człowieka w ''jego'' dzielnicy. W tym roku dotarła do tej klasy mała szara myszka jak to zawsze bywa w nowej szkole. Sandy nosiła zwykle szare, czarne lub mało odważne kolory za dużych bluz. Jak na swój wiek była bardzo niska i szczupła. Znajdujemy również tutaj Charlesa. Typ bardziej kujona. Cóż tu opisywać... Lubił się uczyć. Duże okulary, koszula i pulower to jego najlepsza stylówka. Matthew miał za to problemy z nadpobudliwością seksualną. Owszem był przystojny i w tak młodym wieku zwabiał do siebie dużo starsze kobiety poznane w klubach na jedną noc.
Na lekcji matematyki profesor zrobił uczniom test sprawdzający na jakim poziomie wiedzy wyszli z gimnazjum. Charles oczywiście wszystkie odpowiedzi poprawne. Sandy miała lekkie problemy ale też nie wyszło jej najgorzej. Diego i Matthew mieli ogromne problemy z napisaniem czegokolwiek. Po wyjściu z sali zaczęła się pogadanka o teście. Nic szczególnego w tym dniu już się nie wydarzyło. Lekcje jak lekcje.
Następnego dnia okazało się, że jedna z dziewczyn ma niedługo urodziny i chce zrobić domówkę dla uczniów z jej klasy. Takie spotkanie integracyjne. Wszyscy się zgodzili. No dobra... Prawie wszyscy. Wahał się tylko klasowy kujon. Powiedział, że może przyjdzie jeśli jego nadopiekuńczy rodzice go wypuszczą z domu.
Po przyjściu do domu zaczął pytać, a wręcz błagać rodziców alby pozwolili mu iść z nowymi kolegami ze szkoły. Mama od razu zaczęła wypytywać o to czy będą tam jacyś opiekuni i czy będzie alkohol. Chłopak powiedział wszystko co mogło mu się wydawać odpowiednią odpowiedzią dla nadopiekuńczej matki - ''Tak mamo, będą tam rodzice tej dziewczyny. Mamo! Wiesz, że jesteśmy za młodzi na alkohol i uprzedzam twoje pytanie. Narkotyków i innych używek też nie będzie'' - mówił.
Rodzice się zgodzili, lecz miał wrócić przed 23, żeby nie musieli się o niego martwić.
Wreszcie sobota! Dzień domówki... To znaczy ''spotkania integracyjnego''. Matthew oczywiście czuł się jak (przysłowiowy) młody Bóg. Wypachnił się perfumami i mógł ruszać na imprezę wyrywać ładne panienki z klasy. Diego też nie musiał dużo robić przed spotkaniem. Założył lepsze dresiki i złoty łańcuch na szyję. Charles o dziwo ubrał się jak normalny w jego wieku chłopak (fajny T-shirt i jeansy) i był gotowy do wyjścia. Sandy chciała zaskoczyć wszystkich i z szarej myszki zrobiła z siebie seks-bombę.    
Na imprezie było sporo osób. Klasa liczyła 18 osób a tam było grubo ponad 30. Przyszli ludzie zaproszeni i też ci, których przyprowadzili ze sobą. 16-letni dres nie lubił za bardzo tłumów, więc siadł sobie w kącie z browarkiem w ręku i gapił się na tyłki dziewczyn. Nasz lowelas zaczął podrywać wszystkie panienki odkąd tylko wszedł do mieszkania jubilatki. Kujon zaś nie wiedział co ze sobą zrobić, ponieważ po raz pierwszy ktoś go zaprosił na taką potańcówkę. Jakaś dziewczyna się nad nim zlitowała i zaprosiła go do tańca. Nagle ktoś wyłączył muzykę i wszyscy zaczęli się patrzeć na wejście, w którym stała piękna dziewczyna. Speszona powiedziała ciche ''cześć'' i wyszła. Matthew pobiegł za nią, a wszyscy wrócili do zabawy. Siedziała na murku przed domem. Jej czerwona, dopasowana sukienka podkreślała jej zgrabną figurę. Macho dumnym krokiem podszedł do ślicznotki. ''Co się stało piękna istoto zesłana mi z niebios'' - zaczął bajerować. Zaskoczona tym, że kolega z klasy nie jej poznał zaczęła z nim flirtować jak tylko najlepiej potrafiła. W podrywaczu aż się gotowało z podniecenia przy rozmowie z Sandy. Po długiej acz rozpalającej rozmowie wrócili razem do domu. Po wypiciu paru drinków, mimo tego, że dziewczyna wcześniej nigdy nie piła alkoholu, poszli zatańczyć. Zobaczywszy to Diego podszedł do roztańczonej pary. ''Eeee... Ziomek! Dobra loszka. Teraz ja ją biere w balety.'' - stwierdził. ''Teraz ja tańczę z nią tańczę. Odwal się koleś!'' - odparł kochaś. Zmieszana dziewczyna oddaliła się na bezpieczną odległość. Wszczęła się bójka między dwójką. Charles podszedł do podpitej dziewczyny, żeby ją zabrać z miejsca jadki. 
 Podeszli razem do baru i dziewczyna zaczęła namawiać kolegę do napicia się alkoholu. Mimo, iż próbował odmówić to dziewczyna wręcz wetknęła mu butelkę do ust. Zmuszony był do wypicia. Chłopak się rozkręcił i zaczęli sobie powoli sączyć drinki. Dziewczyna ledwo stała już na nogach.
Diego ze złamanym nosem i śliwą pod okiem postanowił wrócić do domu. Matthew z krwią w ustach postanowił poszukać swojej pięknej królewny. Gdy ją znalazł kujonek przeżywał swój pierwszy pocałunek w życiu, a ona sama nie wydawała się już być tą śliczną dziewczyną, którą poznał. Zmył jej się z twarzy prawie cały makijaż i wreszcie zobaczył, że cały czas bajerował Sandy... Przeciętną dziewczynę, która nie była zbyt urodziwa. Strasznie się zmieszał i poszedł tańczyć.
4 rano. Niedziela. Wszyscy zaczęli rozchodzić się do domów, ponieważ zaczynało się już robić widno. Solenizantka dnia poprzedniego chciała obudzić zalanego w trupa kujona śpiącego na podłodze przy kanapie. Matthew miał już wychodzić, gdy znalazł zapłakaną Sandy. Chciał do niej podejść i spytać co się stało, ale przeszkodziła mu jubilatka. Poprosiła go o pomoc z obudzeniu Charlesa. Podniósł go i zaczął krzyczeć ''Pobudka śpiąca królewno! Kogut już zapiał!''. Wystraszony chłopak obudził się i nie wiedział co się dzieje... Spojrzał na zegarek i wybiegł do domu. Casanova wreszcie mógł porozmawiać z Sandy, lecz jej już nie było. 
W niedziele wszyscy leczyli kaca, a biedny omnibus musiał udawać na obiedzie przed rodziną, że wczoraj nic nie wypił, a nie wrócił na czas do domu, ponieważ zasnął podczas grania w monopoly. O dziwo rodzice uwierzyli. Nikt nie mógł się skontaktować z Sandy. A to dziwne, bo była typem no-life'a, czyli 24/7 z przyklejonym telefonem do rąk.
Poniedziałek. Wszyscy wrócili do szkoły i opowiadali sobie przeżycia z sobotniej nocy. W kącie korytarza stała Sandy w swojej ulubionej szarek bluzie. Nikt się nią nie zainteresował oprócz Matthew. Podszedł do niej by zapytać dlaczego płakała po imprezie. ''Płakałam, ponieważ chciałam być tego wieczoru inna niż zwykle..'' ''Przecież byłaś cudowna!'' - przerwał jej chłopak. ''... Chciałam być wyjątkowa i znaleźć miłego chłopaka, który mnie pokocha, lecz zrobiłam duży błąd, bo postawiłam na swój wygląd, a nie pokazałam tego jaka jestem w środku... Upiłam się i zrobiłam sobie straszną wiochę''. - dokończyła. ''Słuchaj piękna. Może i jestem podrywaczem, ale zabolało mnie to jak widziałem, że całujesz się z tym nerdem''. Zaskoczona spojrzała w stronę Charlesa. '' To przez ten alkohol. Jest fajny i można z nim pogadać, ale poza książkami to on świata chyba nie widzi'' - dodała. Chłopak odwrócił jej głowę w swoją stronę i jego spojrzenie mówiło tylko jedno ''Chyba się zakochałem''. Przytuliła się do niego i zobaczyła poobijanego Diego. Dres spojrzał na nich, parsknął coś pod nosem i poszedł dalej. 
Po skończeniu nauki w technikum:
Sandy i Matthew są razem. Chłopak teraz nawet nie zwraca uwagi na dziewczyny wokoło niego, bo liczy się tylko ta jedna z cudownym środkiem. Charles poszedł na studia medyczne i teraz wie, że alkohol nie wpływa na niego zbyt dobrze, choć miło wspomina swoje przeżycia z tamtej nocy. A za to u Diego się nie dużo zmieniło. Dalej wdaje się w bójki z kolesiami na imprezach i dalej siedzi w technikum.

 Koniec

 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz